piątek, 3 kwietnia 2015

Ashton/Luke- imagin cz.2

*minęło pół roku od rozstania z Ashtonem*

Ash nadal jest z Susan, ja jestem sama. Chyba już zapomniałam o nim. Kilka razy nawet się z nim widziałam, kiedy spotykałam się z resztą chłopaków. Zamieniliśmy kilka zdań. Oczywiście, nie staniemy się nagle najlepszymi przyjaciółmi, ale myślę, że kiedyś może będziemy się kumplować. Przecież jest jeszcze Michael, Luke i Calum, a z nimi się przyjaźnię, więc muszę się nastawić na to że będę go widywać.

Dzisiaj jest piątek. Tak ten wymarzony piątek. Calum wspominał coś i jakiejś imprezie u nich. W sumie dawno się nie bawiłam, więc mogłabym pójść. Wróciłam po pracy do domu i zadzwoniłam do przyjaciela.
- Hej Calum
- Cześć, T.I, wpadasz dzisiaj na imprezę, racja?
- A no racja. O której?
- Zaczyna się o 20, ale możesz przyjśc wcześniej, stęskniliśmy się za tobą.
- Tak, tak.. powiedz wprost, ze chcecie, żebym wam pomogła to wszystko ogarnać.
- Tak bardzo dobrze nas znasz..
- Okej, będę o 18, pasuje?
- Jak najbardziej pani T.N
Rozłączyłam się i z racji tego, ze miałam jeszcze dwie godziny, poszłam wziąć kąpiel. Wyszłam z łazienki, pogrzebałam trochę w szafie i nałożyłam to. Włosy związałam w kucyk i nałożyłam makijaż. Zdążyłam nawet pomalować paznokcie. Dzisiaj trochę zaszalałam ze strojem, zawsze na imprezy nakładałam zwykłe spodnie, koszulkę i szpilki. Lecz nie dla byle kogo tak się wystroiłam. Tą osobą był Luke. Tak, ten Luke, przyjaciel mojego byłego. Coś między nami zaiskrzyło z dwa miesiące temu i od tego czasu spotykamy się. Nie jesteśmy jeszcze parą, ale kto wie co się na dzisiejszej imprezie wydarzy. Na początku odrzucałam od siebie myśl, że mogłabym sie z nim spotykać. Przeciez to przyjaciel Ashtona i byłoby to nie fair wobec niego. Ale czy on był fair wobec mnie zdradzając mnie i na dodatek zapewniając że mnie kocha? Ashton mnie już nie obchodzi. Chcę w końcu ułożyć sobie życie i być szczęśliwa. Z resztą ja go też nie obchodzę, to czemu ma mieć coś przeciwko?
- Halo?- odebrałam telefon, kiedy właśnie zamykałam drzwi od mieszkania
- Hej T.I. Słyszałem, że masz do nas przyjść przed imprezą. Także zaraz będę pod twoim domem.
Za 2 minuty zauważyłam czarne auto.
- Łoooo T.I jak pięknie dziś wyglądasz..- Luke zmierzył mnie wzrokiem od włosów aż po palce stóp
- Dziękuję- pocałowałam go w policzek i zaczęliśmy jechać
Luke też wyglądał bosko, miał na sobie czarną koszulkę, czarne spodnie i czarne trampki. Naprawdę wyglądał seksownie.
-Chyba już wszystko gotowe- powiedział Michael
- Więc zaczynamy imprezę?- Calum podniósł stojące drinki
- Ale jeszcze nikogo..
*dzwonek do drzwi*
- Coś mówiłeś Michael?- zapytałam uśmiechając sie
Przyszło już sporo ludzi i impreza się rozkręcała. Ciągle zadawałam sobie pytanie, gdzie jest Ash. Nie wiem czemu mnie to dręczyło. Może dlatego, ze chciałam mu dzisiaj pokazać, że on do szczęścia nie jest mi już potrzebny i już o nim zapomniałam. Miał mi w tym pomóc Luke. Trochę to wredne, ale ja na prawdę go lubię i nie chcę go wykorzystywać. Po prostu będę pogłębiała swoje relacje z nim, a przy okazji pokaże Irwinowi, ze juz się z niego wyleczyłam. Siedziałam na sofie wraz z jakimiś ludźmi. Luke poszedł po drinki. Za każdym razem kiedy słyszałam dźwięk otwierających się drzwi, odwracałam głowę, by ujrzeć Ashtona wraz z jego wybranką. W końcu się doczekałam. Wszedł do domu, od razu skierował się po drinki, a Susan przyszła do nas. Dołączyli tutaj także Mikey i Cal. Miałam dość siedzenia na tyłku, wiec poszłam na parkiet. Za mną ruszył (oczywiście) Luke, Cal z jakąś dziewczyną i jeszcze kilku ludzi. Zaczęłam tańczyć i wygłupiać się z Lukasem. Tańczyliśmy, śmialiśmy się i rozmawialiśmy przez jakąś godzinę. Postanowiliśmy zejść z parkietu sie czegoś napić. Poszliśmy do kuchni. Byliśmy tam sami. Oparłam się plecami o blat i patrzyłam na Hemmingsa, który robił nam drinki. Podszedł do mnie i podał mi jednego.
- Proszę T.I, mam nadzieję, ze będzie ci smakować
- Nie wątpię- uśmiechnęłam się i wypiłam łyk napoju.
- Na prawdę jest pyszny, i pięknie wygląda.
- No może i tak, ale jest coś, a raczej ktoś kto wygląda 138756 razy lepiej.
Odłożyliśmy oboje swoje drinki na blat. Chłopak przybliżył się do mnie.
- Hmmm.. tak, a kto?
- Ty T.I- Lucas pocałował mnie
Oczywiście odwzajemniłam pocałunek, który z chwili na chwilę zaczynał się pogłębiać. Hemmo podniósł mnie i posadził na blacie. Stał pomiędzy moimi nogami. Nadal tkwiliśmy w naprawdę namiętnym pocałunku.
- Yhyhyhyhm, czy wam przypadkiem nie przeszkadzam?
Oboje odskoczyliśmy od siebie, jak poparzeni.
- W sumie, to tak, przeszkadzasz nam, Ash- powiedziałam zeskakując z blatu
- Chodź Luke, znajdziemy bardziej prywatne miejsce
Luke poszedł pierwszy, ja zaraz za nim. Lecz ktoś chwycił mnie za nadgarstek, i pociągnął z powrotem do kuchni. Pokazałam gestem dla Luke'a, że zaraz przyjdę.
- Co?- zapytałam oschle
- T.I co ty wyprawiasz?
Zaśmiałam się.
- Nie widzisz ? Dobrze się bawię i próbuję być szczęśliwa. Zabronisz mi?
- No nie, ale..
- Ale co?
Chciałam odejść, ale znów Irwin mi na to nie pozwolił.
- Czego ode mnie chcesz?
- Wiesz, jakie to uczucie, stracić kogoś, kogo się kocha ponad życie?
- Tak, wiem, i przyczyną tego uczucia byłeś ty. Ale po co sie pytasz?
- Własnie ja też znam takie uczucie?
- Co, Susan, cię zostawiła? Chyba się rozpłaczę..-zadrwiłam
-Kurwa, T.I, nie mówię o Susan
-Ashton nie mam czasu..
- T.I, wiem, byłem głupkiem, po prostu coś mi odwaliło, nie wiem co. Myślałem, że naprawdę kocham Susan i chyba tak było. Ale kiedy zobaczyłem cię tutaj Lucasem, poczułem takie dziwne uczucie. Teraz wiem, że to była zazdrość. T.I, ja cię kocham. Uświadomiłem sobie to dopiero teraz, kiedy zobaczyłem cię z innym facetem. Proszę, przebacz mi.
- Ashton.. zraniłeś mnie, zdradzałeś mnie. Zostawiłeś mnie dla Susan. Nie mogłam bez ciebie normalnie żyć. Ale już mi przeszło. Nie wiem, oczekujesz, że rzucę się teraz tobie na szyję? I że będziemy razem? Nie Ashton. Ty masz swoje życie, ja mam swoje i się w nie nie wpieprzaj. -
- Ale T.I..
- Ash skończ. Było pomyśleć o wszystkim kilka miesięcy wcześniej, jak pieprzyłeś się za moimi plecami z Susan. Nie ma cię w moim życiu już jako chłopak, mozesz zostac  jako kumpel. Muszę isć..
- T.I kocham cię
- Pieprz się Ashton

****
Teraz jestem z Hemmingsem. Ashton próbował jeszcze kilka razy ze mną rozmawiać, dzwonił, pisał. Ale ja mam go gdzieś. Chyba dopięłam swego. Poczuł to, co ja czułam kilka miesięcy temu. Aktualnie nie jest z Susan, wyjechał gdzieś i sie z nim nie widuję. Może niech tak zostanie..
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Po pierwsze, zaczęłam pisać jako pierwsza osoba, a nie jako trzecia. Stwierdziłam, ze tak będzie lepiej. Po drugie serio myślałam nad usunięciem bloga, bo jak widzicie nie wchodze tu zbyt czesto, i to chyba nie ma sensu. Ale z drugiej strony, będzie mi tego żal. Bo kocham tego bloga. Więc imaginy zapewne będą się pojawiać w takich odstępach czasowych. Nie będę pisała dlaczego, bo jest tego dużo. Po prostu. Ale pamiętajcie, że go kocham i Was oczywiście też. Po trzecie życzę Wam spokojnych i wesołych świąt wielkanocnych i mokrego dyngusa oczywiscie :) ILY

/Luke's Penguin

3 komentarze: