niedziela, 26 października 2014

Calum :3

***NOTKA POD ROZDZIAŁEM! PRZECZYTAJ :) ***

- Idziemy na lodowisko!
- Nie, Michael, nie idziemy - odpowiedziałam.
- No weź, będzie fajnie!
- Nie, nie umiem jeździć.
- To cie nauczymy! Zadzwonię po chłopaków i jedziemy.

*****

- Zabiję się na tym lodzie - powiedziałam, zakładając łyżwy. Chłopcy byli podekscytowani, niestety mi się to nie udzieliło. Jako jedyna nie umiałam jeździć. Na lodowisko pojechałam ja, Ashton, Luke, Calum i oczywiście Michael.
- Pomyśl inaczej, może akurat wpadniesz na jakiegoś przystojniaka i zacznie się wielka miłość - powiedział ze śmiechem Luke.
- A może poprostu nauczę ją jeździć? - powiedział Calum.
- Wolę tą drugą opcje, ale nie narzekałabym na jakiegoś przystojniaka.
- Hej, mam się obrazić? - zapytał z uśmiechem Calum.
- Eww... Chodźcie już, mamy jeździć, a nie gadać w szatni - odezwał się zniecierpliwiony Michael.
Gdy tylko stanęłam na lodzie, czułam się niepewnie. To zdecydowanie nie było miejsce, w którym chciałam teraz być. Zrobiłam pierwszy krok, drugi i poczułam, że tracę równowagę. Ręce Caluma znalazły się szybko na mojej talii i pomogły ustać w miejscu. Usłyszałam jego cichy chichot.
- Jesteś taką łamagą, [T/I], chodź.
Stawiałam niepewne kroki i nawet nie wiem kiedy zaczęłam jeździć. Chłopak zdjął rękę z talii i złapał mnie za rękę, żeby w razie czegoś mnie złapać. Nieźle mi to wychodziło, nawet zrobiłam sama jedno okrążenie, ale znając mnie, musiałam coś zrobić. Skręciłam niechcący łyżwą i wpadłam na Caluma, a on na lód. Leżałam na nim chwilę, a on śmiał się wymawiając na przemian ciche 'auć'. Ludzie patrzyli na nas uśmiechając się pod nosem. Zobaczyłam w oddali śmiejących się z nas chłopaków. Podjechali do nas.
- Może już lepiej chodźmy, bo zaraz [T/I] będzie leżeć tak na każdym.
- Ha ha ha bardzo śmieszne.
Szybko wstałam i jako pierwsza zeszłam z lodu, o dziwo nie zachwiałam się ani nie wywróciłam.
- Kto mnie zawiezie do domu?
- Ja mogę - powiedział Calum. Szybko przebrałam łyżwy na moje najukochańsze buty i pożegnałam się z chłopakami. Gdy siedziałam już w samochodzie Caluma, przypomniałam sobie, że go nie przeprosiłam.
- Cal, przepraszam że na ciebie wjechałam, naprawdę nie chciałam.
- Spoko, wybaczam ci, ale pod jednym warunkiem.
- Jakim? - zapytałam
- Pójdziesz jutro ze mną do kina.
- Okej... Ohh to będzie tak jakby randka?
- Randka - powiedział z uśmiechem, który odwzajemniłam. Szczerze mówiąc ucieszyłam się na jego propozycję, lubiałam z nim spędzać czas i może zaczynałam coś do niego czuć?

Hej, hej! Przepraszam, nie mam weny. Wszystko co pisałam to odrazu zmazywałam. Mam nadzieję, że z tego nie wyszło masło maślane i da się 'to' czytać. Jest gówniany muszę to przyznać. Będę się starać dodawać rozdziały systematycznie choć nie wiem co z tego wyjdzie... Wiecie nauka, brak weny i te sprawy.

CHCIAŁABYM WAS ZAPROSIĆ NA MOJE FANFICTION NA WATTPAD'ZIE "SMS" BYŁOBY MI MIŁO GDYBYŚCIE ZAGLĄDNELI I ZOSTAWILI PO SOBIE JAKIŚ ŚLAD :)

LINK TUTAJ

sobota, 11 października 2014

Michael- imagin

Od kilku dni czujesz się dziwnie. Chodzisz ciągle uśmiechnięta, radosna. Nie tylko ty to zauważyłaś, ale twoi przyjaciele także. No właśnie jest między innymi nim Michael. I to najbardziej w jego towarzystwie czujesz się szczęśliwie. Gdy tylko go widzisz masz motylki w brzuchu. Na spotkanie z nim szykujesz się dwa razy dłużej niż zwykle. I to cię najbardziej droczyło. Bo przecież te wszystkie "objawy" sygnalizują to, że się zakochałaś. Ale to niemożliwe. Mikey jest twoim przyjacielem, najfajniejszym przyjacielem jakiego sobie mogłaś wymarzyć. Nie możesz popsuć tej przyjaźni. Poza tym podejrzewasz, że on kogoś ma. Z jednej strony jest ci przykro, ale z drugiej cieszysz się, że w końcu będzie szczęśliwy.
Za godzinę miałaś się spotkać z nim i innymi przyjaciółmi. Byłaś już ubrana, zostało ci tylko nałożyć makijaż i ogarnąć jakoś włosy. Postanowiłaś zabrać się do roboty, bo jak już wcześniej wspomniałam zajmowało ci to o wiele więcej czasu niż wcześniej. Nałożyłaś trochę tuszu na rzęsy, pomalowałaś delikatnie usta błyszczykiem, popryskałaś się perfumami (które dostałaś od Michaela) i nałożyłaś bransoletki. Następnie związałaś włosy w kucyk i zeszłaś na dół, aby jeszcze się czegoś napić. Zostało ci 15 minut. Wyszłaś z domu, aby dojść na czas do klubu w którym się umówiliście. Gdy byłaś przed wejściem zobaczyłaś na parkingu samochód Clifforda. Od razu poczułaś takie dziwne uczucie w brzuchu. Cieszyłaś się, że zaraz go zobaczysz. Stęskniłaś się bardzo za nim, chociaż nie widziałaś go zaledwie tydzień. Weszłaś do środka, ujrzałaś w lewym rogu, na przeciwko ciebie kolorową czuprynę chłopaka. On ciebie też zauważył, pomachał ci, zapraszając abyś do nich dołączyła.
- Cześć wszystkim- uśmiechnęłaś się i usiadłaś obok Kate i Michaela
- Hej-odpowiedzieli wszyscy razem
- Zamówiłem już dla ciebie drinka, taki jaki lubisz- mówił Mikey podając ci napój
- Dziękuję, ile to kosztowało?
- Coś mówiłaś, bo nie słyszałem?
- Pytałam się, ile..
- Żartowałem T.I. Przestań, nie musisz mi oddawać pieniędzy.
- No, ale..
- Dobra, zatańczysz ze mną. To będzie twoja zapłata. Chyba, że wiesz, możemy zrobić coś innego- mówił ruszając brwiami
- Idiota- zaśmiałaś się i poszłaś za nim na parkiet
Przetańczyliście ze trzy piosenki, kiedy powiedziałaś, mu, że już nie dasz rady musisz odpocząć.
- Okej.. Ja idę zapalić. Idziesz ze mną?
- W sumie czemu nie.. Wezmę tylko kurtkę.
- Chodź, ja cię ogrzeję- uśmiechnął się
Wyszliście przed klub. Nie lubiłaś kiedy Michael palił. Dużo razy mu powtarzałaś, że sobie przez to zniszczy zdrowie, ale on nie słuchał. W końcu odpuściłaś.
- Tak w ogóle, ładnie wyglądasz
- A dziękuję. Ty również.- uśmiechnęłaś się do niego
Na prawdę dziwnie się czułaś w jego towarzystwie. Trochę tak jakby nieśmiało.. Nigdy ci się to przy nim nie zdarzało. Kilka dni temu zastanawiałaś się nad tym, czy aby nie wyznać mu miłości, czy coś, ale po pierwsze jak to zawsze bywa, bałaś się odrzucenia z jego strony, po drugie nie chciałaś zniszczyć waszej przyjaźni, a po trzecie, wiedziałaś, że i tak stchórzysz.
- Hej T.I, mowię do ciebie..
- Przepraszam, zamyśliłam się. .Co mowiłeś ?
- Mówiłem, żebys się do mnie przytuliła, bo się cała trzęsiesz i wszędzie ci włosy stoją.
- To się nazywa gęsia skórka, jakbyś nie wiedział
- Woow.. Jesteś taka inteligentna.. No chodź- uśmiechnął się i przytulił
Czułaś się teraz tak wyjątkowo. Mikey cię obejmuje. Chciałaś żeby już nigdy cię nie puścił. Mogłabyś tak siedzieć i siedzieć. No ale wszystko dobre, co się szybko kończy.
- Ej idziecie?- zawołała nas Kate
- Yyy tak, tak
Wypiłaś drugiego drinka. Znów poszłaś tańczyć, tym razem z Samem. Czułaś na sobie wzrok Michaela. Ciągle się na was patrzył. Ale wyczytałaś coś dziwnego w jego oczach.. Zazdrość? Nie, to nie może byc prawdą. Czemu Michael miałby być o ciebie zazdrosny?
Wypiłaś następnego drinka. Czułaś się już trochę wstawiona. Nabrałaś pewności siebie. Coś nagle ci strzeliło do głowy. Stwierdziłaś, że dziś powiesz Cliffordowi co do niego czujesz. Raz się żyje. Najwyżej weźmie cię za idiotkę. Ale przecież nadal się będziecie przyjaźnić. Chciałaś zrobić to teraz, ale nie przy wszystkich. Podeszłaś do nich i powiedziałaś im, że będziesz już wracać. Miałaś nadzieję, że Mikey zaproponuje, że cię odwiezie. Wszystko poszło po twojej myśli.
Byliście już pod twoim domem. Teraz albo nigdy.
- Mikey...
- Tak?
- Muszę ci coś powiedzieć.. Bo ja. to znaczy.. Błagam nie wyśmiej mnie czy coś.. Może weźmiesz mnie za idiotkę.. Mam nadzieję, że to co powiem, nie zniszczy naszej przyjaźni..
- Boże, T.I o co chodzi?
- Chciałam ci już to dawno powiedzieć, ale bałam się i..
- No mów..
- No bo ja . ja się w tobie zakochałam Mikey..
Patrzyłaś na niego,ale on nic nie odpowiadał.
- Dobra, nie było tematu, na razie, dobranoc, pa- wysiadłaś z samochodu
Chciało ci sie płakać. Żałowałaś teraz tego, że to powiedziałaś. Myślałaś, że on inaczej zareaguje. Zawiedziona szłaś w kierunku bramy..
- T.I zaczekaj !!
- Nic nie mów. Wiem, że się wygłupiłam. Głupio mi teraz na prawdę przepraszam.
- Ej, nie przepraszaj mnie.. To nie twoja wina, że się we mnie zakochałaś, i to nie moja wina, że ja się w tobie zakochałem.
- No tak, ale.. Czekaj..Co? Jak to ty  we mnie?
- No normalnie, tak jak ty we mnie..
- Ale ja myślałam, że ty nie..
- Kochanie, nie myśl za dużo, bo to ci na dobre nie wychodzi.
W tym momencie cię pocałował. Kolana ci się ugięły. Tak dobrze całował. Miał takie delikatne wargi.
- Kocham cię T.I
- Też cię kocham Mikey..
_______________________________________________________________________________
PO PIERWSZE NAJWAŻNIEJSZE, CHCĘ WAS WSZYSTKICH BARDZO BARDZO BARDZO MOCNO PRZEPROSIĆ ZA TO, ŻE DWA MIESIĄCE PRAWIE NIC NIE PISAŁAM, ALE ZA BARDZO NIE MIAŁAM CZASU, WENY. DOSZŁA JESZCZE SZKOŁA I GŁUPIE PROBLEMY Z INTERNETEM. WIEM TAKIE GŁUPIE WYMÓWKI. NO ALE WZIĘŁAM SIĘ ZA SIEBIE. MYŚLAŁAM NAD TYM ABY USUNĄĆ BLOGA, CZY COŚ, ALE STWIERDZIŁAM, ŻE NIE MOGŁABYM SIĘ Z WAMI ROZSTAĆ. JESTEŚCIE TACY KOCHANI.. NA PRAWDĘ JESZCZE RAZ BARDZO WAS PRZEPRASZAM I MAM NADZIEJĘ, ŻE NA NASTĘPNEGO IMAGINA NIE BĘDZIECIE MUSIELI CZEKAĆ TAK DŁUGO.
Po drugie. Mamy na blogu nową adminkę, którą bardzo serdecznie witam :) Życzę Ci weny, i tego, żeby wszyscy tutaj byli dla Ciebie mili, i żeby Cię polubili. Ale myślę, że już tak jest :) Jeszcze raz, powodzenia :)
Po trzecie. Mam nadzieję, że imagin Wam się spodobał. Fajnie by było gdybyście zostawili po sobie komentarz.
Po czwarte KOCHAM WAS :)))
/Luke's penguin

środa, 8 października 2014

Przepraszam, przeczytaj

Jestem chora i nie umiem nic napisać, mój mózg nie chce ze mną współpracować. Obiecuję, że do niedzieli na blogu na pewno się coś pojawi. Jeśli mi się uda to postaram się dodać coś więcej. Czyli chcecie drugą część z Ashtonem? Jak tak to wolicie żeby byli razem czy też nie, a może jakaś niespodzianka. Naprawdę przepraszam, ale lepiej nic nie napisać, niż coś co nie ma sensu i robi się z tego masło maślane. Jeszcze raz przepraszam, zawiodłam :C